Banki nie Media Markt – kochają idiotów

Ciekawa jestem, kiedy przed wieczornymi wiadomościami zacznie się pojawiać ostrzeżenie „Uwaga: w przedstawionych materiałach znajdą się trudne słowa”. I niestety dochodzę do wniosku, że nigdy – nikomu nie zależy na tym, aby społeczeństwo było świadome czegokolwiek. Przede wszystkim dlatego, że dla „państwowej telewizji z misją” też jesteśmy tylko konsumentami. Podobnie jak dla szkół, uczelni, przychodni, prawników, banków…  Wszyscy tylko czyhają na to, jak nas złapać na haczyk. Wczorajszy przykład z banku…

Dzwoni do mnie konsultant z mBanku. Skoro już jestem w domu i chwilowo nie mam nic do roboty, co mi tam – pracowałam całe 1,5 miesiąca w call center i wciąż pamiętam tę traumę. Porozmawiam. Sympatyczny skądinąd pan mówi, że chciałby mi przedstawić niezwykle korzystne „rozwiązania”(czy to słowo będzie w użyciu równie długo jak „na dzień dzisiejszy”?) dla moich finansów. Pierwszą propozycją był limit kredytowy w koncie, czyli zwykły debet. No tutaj pola do popisu panu nie dałam, powiedziałam, że jest to produkt przeznaczony dla bardzo wąskiej grupy świadomych klientów, najlepiej przedsiębiorców, a ja sobie postronka na szyję nie założę. A może w takim razie mam kartę kredytową? Mam, aktualnie nawet trzy, bo jedna jest w trakcie wypowiedzenia umowy. (Nie, nie dlatego, że jestem zakupoholiczką jak Kelly z Beverly Hills 90210, po prostu jest to bardzo wygodne źródło taniego kredytu i pomocnik w oszczędzaniu, pod warunkiem, że się umie z niej korzystać). W takim razie pan Piotr ma dla mnie znakomite rozwiązanie: proponuje kartę kredytową, oczywiście bez opłaty rocznej (chwilowo jeszcze nie dociekałam, czy brak jest warunkowy czy nie), o oprocentowaniu OBNIŻONYM do 9,90%. I teraz pytanie za 100 punktów – kto wie, jakie ma aktualne oprocentowanie swojej karty kredytowej i od czego ono zależy? A mianowicie – zależy ono od tzw. stopy lombardowej, a oprocentowanie maksymalne nominalne kredytów, w tym kart kredytowych, nie może wynosić więcej niż jej czterokrotność. Ponieważ zaś stopa lombardowa wynosi obecnie 2,5%, to łatwo policzyć, że maksymalne oprocentowanie karty wynosi… tak, dokładnie 10%. I nie jest to żadna wiedza tajemna – każdy bank po obniżce owej stopy musi przesłać klientowi informację, że oprocentowanie jego karty się zmienia. Wystarczy dla odmiany przeczytać cały komunikat, a nie tylko liczby. Po podwyżce też przesyłają, tak gwoli ścisłości, ale wówczas robią to z przyjemnością. 😉 Równą mniej więcej tej, z jaką uświadomiłam panu konsultantowi, że „ty masz mnie chyba za idiotę, Bruner”. Nie żeby się chociaż zdetonował, gdy powiedziałam mu, że obniżka o 0,10% to mnie nie bardzo satysfakcjonuje. Zaśmiał się i nieszczerze powiedział, że to prawdziwa przyjemność rozmawiać ze świadomym klientem. Taaak… chętnie byłabym konsumentem nieświadomym, ale mnie na to nie stać.

m-00015241-a-00003048I to jest doskonały przykład tego, że instytucje, niekiedy uważane za „instytucje zaufania publicznego” traktują ludzi jak idiotów. Ja nawet nie chcę zgadywać, ile osób po słowach „obniżone oprocentowanie” miało w oczach dolary, jak w amerykańskich kreskówkach. I nie słuchało, ile ta obniżka wynosi ani czy w ogóle im się to opłaca. Po prostu łykało wszystko jak przysłowiowy młody pelikan.

Gdyby przeciętny człowiek miał jakikolwiek wpływ na to, co dzieje się w naszym wspaniałym kraju, to pierwsza wystosowałabym postulat, aby w szkołach zamiast entej lekcji religii wprowadzono wreszcie przedmiot, który uczyłby dzieciaki, jakie mają prawa jako konsumenci, gdzie szukać pomocy, a także czym jest owa mityczna stopa lombardowa, LIBOR, WIBOR. Wówczas byłaby jakaś szansa, że nasz system edukacyjny nie będzie wypuszczać przyszłych frankowiczów. A na razie – pozostaje nauka na własną rękę i słuchanie mądrzejszych od siebie, by zamiast niesłychanie taniej karty kredytowej 😉 wyciągnąć od banku za założenie karty tablet albo rower… PS. Pozdrawiam serdecznie pana Piotra, któremu nie udało się osiągnąć planu sprzedażowego, mimo że dałam mu jeszcze szansę na zaproponowanie mi lepszego konta oszczędnościowego, a nawet kredytu. 

Dodaj komentarz