Vaesse deireadh aep eigean

4 sierpnia, 2008

freedom

„- Coś się kończy – powiedział Geralt z wysiłkiem – coś się kończy, Jaskier.
– Nie – zaprzeczył poważnie poeta – Coś się zaczyna.”

Fantastykę można lubić lub nie. Podobnie Sapkowskiego, który dla jednych jest geniuszem a dla innych grafomanem. Ale nie da się zaprzeczyć temu, ze w swoich sagach zawarł kilka uniwersalnych prawd życiowych. Jednymi z najbardziej trafnych są słowa Vaesse deireadh aep eigean – Coś się kończy, coś się zaczyna. Są genialne w swej prostocie i głębi zarazem. Co jakiś czas stajemy przecież przed rozstajami na swej drodze i musimy wybrać, jak dalej się potoczy nasz los. Matura, początek i koniec studiów, emigracja… Każda z tych sytuacji jest zarazem początkiem i końcem. Nawet nie tyle kamieniem milowym, jak to się lubi określać, ale zakończeniem i rozpoczęciem jakiegoś kolejnego etapu życia, który może okazać się sukcesem lub porażką, z której będziemy się później długo wycofywać, żałując straconego czasu. Nic więc dziwnego, że miotają nami wówczas skrajne emocje – z jednej strony radość, podekscytowanie „nowym, wspaniałym światem”, który wydaje się stać przed nami otworem; z drugiej – lęk, obawa przed opuszczeniem dobrze znanego ciepłego grajdołka, strach o to czy będziemy w stanie sobie poradzić w nieznanym otoczeniu, kiedy jest się zdanym tylko na siebie. Strach czy wybrana droga tym razem okaże się trafna czy słusznie wybraliśmy czy nasza decyzja nie będzie straszliwą, życiową porażką

Tam gdzie był mój rodzinny dom
W pustych ścianach wieje tylko wiatr
Dawno tam przyjaciół nie ma już
Ślepy los pogonił wszystkich w świat

To, że powrotu do tego co minęło nie ma, uświadomiłam sobie z całą ostrością, kiedy po prawie dwóch miesiącach pracy w innym mieście przyjechałam pierwszy raz do domu na weekend. Boleśnie zdałam sobie sprawę z tego, że to już nie to, że to koniec jakiegoś etapu w moim życiu. Pomyślałam sobie ze smutkiem, że od czasu wyprowadzki zawsze już w domu będę tylko gościem, zawsze będę tylko wpadać na krótką wizytę, aby uściskać rodziców, załatwić sprawy, spotkać się na plotkach z przyjaciółką i wrócić tam, a może raczej tu. Tutaj, gdzie od jakiegoś czasu jest moje nowe miejsce do życia.

Właściwie w tej chwili jest się na rozdrożu, bo nigdzie tak naprawdę nie jest się w domu. Tam jest się już tylko gościem a tutaj nadal nie zapuściło się korzeni. Wciąż stając bezradnie w obliczu banalnych sytuacji – konieczności wyboru kierunku w metrze, załatwienia czegoś w urzędzie, znalezienia biblioteki, lekarza, apteki. Wszystkiego tego, co w domu jest dla nas najprostszą w świecie czynnością, którą wykonujemy bezwiednie i bez żadnego wysiłku. Nadal jeszcze bardziej nawiązując znajomości i zaczątki przyjaźni niż je posiadając.

To już minęło, ten klimat ten luz
Wspaniali ludzie nie powrócą
Nie powrócą już

Dawne czasy zawsze z czasem odchodzą w zapomnienie. Nawet klasowe spotkanie po latach to już nie to samo. Przyjaciół ze szkolnej ławy rozdziela czas, bagaż doświadczeń życiowych, z którymi borykaliśmy się w życiu. Studia, środowisko, rodzina bądź jej brak niezauważalnie wpływają na nasz sposób postrzegania rzeczywistości, zbliżając lub oddalając od siebie tych, którzy jeszcze nie tak dawno byli beztroskimi dzieciakami tak samo biegającymi za piłką, umawiającymi się na pierwsze randki, potem kroczącymi tuż obok nas w tradycyjnym studniówkowym polonezie. Jak śpiewał Rysiek Riedel – ci wspaniali ludzie nie powrócą już.

Ci wspaniali ludzie może nie powrócą, ale spotkamy na swojej drodze innych, nie mniej wspaniałych, którzy być może okażą się w naszym żuciu ważniejsi. Ważne aby wierzyć, że to nie jest koniec, ale początek. Że ziści się nasz sen o victorii…

Coś się kończy…

Coś się zaczyna…